niedziela, 22 stycznia 2012

Ci utrapieni faceci...


Z tego miejsca chciałabym zauważyć, że ród męski wybitnie mi przeszkadza z odchudzaniu.
Począwszy od mojego syna, który namawia mnie na dojadanie tego co jemu się nie zmieściło do brzuszka, poprzez kumpli, znajomych i byłych, aż całkiem przypadkowych panów napotkanych w sklepie.

Ja nie wyglądam grubo, wiem o tym. Może to niedobrze, bo jak bym wyglądała jak szafa gdańska to pewnie moja chęć schudnięcia spotkałaby się z większym zrozumieniem. 
Jedyny  facet który uważa że jestem gruba to Eks, ojciec mojego syna. Ale on wpływa na mnie raczej demotywująco, bo twierdzi że jestem gruba, i  taka już zostanę bo brak mi woli i w ogóle wszystkiego, łącznie z rozumem.
Mój były chłopak, który jest byłym od bardzo niedawna, i doskonale wie jak wyglądam bez ubrania, naśmiewa sie z moich wysiłków utrzymania diety i namawia na wykonanie pizzy, bo przecież taką pyszną robię... I przecież wcale nie muszę chudnąć, a co jak mi biust zmaleje? Co prawda rozmiar mojego biustu to już nie jego problem, ale takie gadanie mnie nie motywuje, o nie!

Jak byłam na zakupach, mój ulubiony kasjer, chłopaczyna z dziesięć lat młodszy ode mnie po skasowaniu tony zieleniny i produktów bez cukru albo o obniżonej zawartości cukru natrafił na drożdżówki, i stwierdził "wreszcie coś normalnego, bo już zacząłem myśleć że pani się odchudza..." Tak jakby odchudzanie się miało być czymś dla mnie wysoce niewskazanym.

I tak w kółko. Ja wiem jak ciasne mi sie porobiły spodnie, ja wiem ile pokazałam mi waga zanim padła. Może i wyglądam jakby ważyła mniej niż ważę, ale to o niczym nie świadczy, najwyżej o tym że tyje proporcjonalnie i umiem się ubrać stosownie do sylwetki.

Ech, chyba jutro dla równowagi poproszę o konsultację jakiegoś Pana Trenera w klubie fitness, ten mi przynajmniej bez ogródek powie gdzie i ile mam za dużo!

A teraz konkrety, czyli MENU:

Menu na dzisiaj:
Śniadanie: Kubek herbaty gunpowder ( po późno wstałam)

II Śniadanie: dwa kiwi, herbata pu-erh

Lunch:zupa wiosenna z mrożonki Hortexu, półtora chochelki
kasza jaglana z papryką i cukinią (z wczoraj)
Sałatka: zielona sałata+por+pomidor, z sokiem z cytryny, skropione oliwą
Herbata pu-erh

Przekąska: wielgachna marchewa, szklanka maślanki naturalnej

Kubek herbaty zielonej sencha cytrynowa

kolacja:
Chudy ser twarogowy z rzodkiewką, szczypiorkiem, i ogórkiem
herbata pu-erch (coś mam dzisiaj na nią fazę)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz