niedziela, 29 kwietnia 2012

Pijmy wodę!!!

Piękna pogoda, wybielone i wyziębione zimną ciałko ciągnie na słoneczko...
Pamiętajmy o tym że ciałko na słoneczku potrzebuje wody!

Zresztą ciałko w ogóle potrzebuje wody - a SZCZEGÓLNIE
- kiedy się dużo rusza
- kiedy jest mu gorąco
- kiedy mózg musi intensywnie popracować (np kiedy właściciel ciałka się uczy)
- kiedy choruje lub wraca do zdrowia.



Mmmm... pyszności!!!


Wiemy że woda to podstawa!
Zdróweczko, kochani!!!

Pomysł na dzisiaj

Poszukując inspiracji do dzisiejszego obiadu trafiłam na taki oto artykuł.
Zamierzam skorzystać z przepisu jak nie dziś to innym razem :)



Wesołe, kolorowe warzywa z patelni

Autorem artykułu jest Grzegorz Ostrowski

W gorące, słońcem i latem pachnące popołudnie tudzież wczesny wieczór lub całkiem późny wieczór dużo energii przyniesie nam porcja aromatycznych, kolorowych warzyw z patelni. Chrupiących i soczystych jednocześnie. Lekko przyprawionych, bo pełne są teraz swojego najlepszego smaku. Lekkie, bo bez sosu, różnorodne, bo w dużych kawałkach. Pyszne i zdrowe, z patelni warzywa kolorowe.
Ziemniaki, marchewka, słodka cebula, kukurydza, czerwone, żółte, zielone i pomarańczowe papryki, kalarepka, buraczki, seler i por, fasolka żółta i zielona, cukinia, bakłażany, chińska rzodkiew, pory, kalafiory, brokuły, groszek cukrowy, czosnek, pasternak (mam nadzieję, że powróci szerzej do łask). Doprawdy jest z czego wybierać, nieprawdaż? Im prostsze na nie przepisy kulinarne, tym lepsze.

Smażone warzywa - szczególnie w stylu dalekowschodnim ostatnio zrobiły furorę w naszej kuchni. Znamy je i kochamy, bo smakowite są. Zróbmy więc tym razem warzywa w stylu "śródziemnomorskim" - w większych kawałkach, bez dużej ilości przypraw, smażona na oliwie lub oleju z pestek winogron lub też na najlepszym tłuszczu świata - sklarowanym maśle ghee (nada im genialnego, lekko orzechowo-maślanego aromatu). Doprawmy je bazylią, tymiankiem, oregano, natką pietruszki, może odrobiną chilli lub czerwonej papryki. Posypmy fetą lub parmezanem albo kawałki pomidorów lub ogórków i świeżymi zielonymi listkami. Możemy je również już "na wydaniu" skropić sosem pesto. Pałaszujmy. Cieszmy się upałem, słońcem, wiatrem. Cieszmy się latem na talerzu!

Warzywa z patelni to rzecz arcyprosta - należy je wpierw ugotować na parze (oczywiście wcześniej umyte, obrane jeśli potrzeba i pokrojone na niezbyt małe kawałki), potem wrzucić na patelnię z rozgrzanym tłuszczem, doprawić i tych chwil czekać mieszając, aż będą gotowe. I to cały przepis. Prawda, że to nie jest skomplikowane i czasochłonne?

Jeśli potrzebujesz, by danie było bardziej sycące dodaj do dania podsmażone kawałki boczku lub kiełbasy - ale dopiero na talerzu, by smaki się zbytnio nie wymieszały. Konstelacji smaków i kolorów jest mnóstwo. Zapraszam Cię na moje szczególnie ulubione. Potraktuj je jako bazę do swoich pomysłów. Przecież lato dopiero przed nami, więc będzie dużo czasu na wyśmienite smaki.


Żółte warzywa z patelni
To spora pochwała prostoty. Starannie dobrane składniki i proporcje, minimalistyczne podejście do przypraw sprawia, iż to proste danie z przyjemnością wielką skonsumuje każda Królewna i każdy Król (czyż nie taką rolę bowiem spełniają dzieci w naszych rodzinach...).

czas: 30 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


składniki
4 marchewki średniej wielkości
1/2 kg żółtej fasolki szparagowej
2 żółte papryki
2 cukrowe cebule
2 ząbki czosnku
8 łyżek oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz

do podania:
1/2 szklanki świeżo startego parmezanu
garść świeżych liści bazylii

sposób przygotowania
Marchewki obierz, umyj i pokrój na ukośne plastry o grubości 1/2 cm. Fasolkę przebierz i odetnij twarde końcówki. Cebulę obierz i pokrój na ćwiartki. Z papryki usuń nasiona i pokrój na niezbyt małe kawałki. Obrany czosnek pokrój na cienkie plasterki.
Marchewkę i fasolkę ugotuj na parze do średniej miękkości (nie powinny się rozgotować).
W dużej patelni rozgrzej oliwę, wrzuć cebulę i smaż cały czas mieszając, aż lekko się zeszkli, dodaj czosnek, wymieszaj i smaż pół minuty. Dodaj marchewkę, fasolkę i paprykę. Dopraw solą i pieprzem, smaż pod przykryciem na średnim ogniu często mieszając przez 3-5 minut, aż warzywa uzyskają Twoją ulubioną miękkość. Patelnię odkryj i pozwól, by odparował wytworzony sok.
Podawaj gorące posypane parmezanem i listkami bazylii.

Dodatkowe informacje
Daniu możesz nadać bardziej soczystego charakteru podając je posypane dodatkowo kawałkami pomidorów. Potrawę możesz także wzbogacić o kukurydzę z puszki (najlepsza pakowana próżniowo).



Zielone warzywa z patelni wzbogacone fetą

Lekkie i doskonałe dania na kolację z każdej okazji w ciepły czas.

czas: 30 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


składniki
1/2 kg groszku (może być mrożony)
główka brokułów
pęczek dymki
8 łyżek oliwy
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
20 dag fety

sposób przygotowania
Groszek przebierz. Brokuły podziel na pojedyncze różyczki. Warzywa ugotuj na parze do średniej miękkości.
Dymkę razem z cebulkami pokrój na niezbyt małe kawałki.
Fetę pokrój na kostkę o boku 1 cm.
Na dużej patelni rozgrzej oliwę, wrzuć groszek i brokuły, smaż pod przykryciem często mieszając przez 3-4 minuty, aż warzywa uzyskają Twoją ulubioną miękkość. Dopraw pieprzem i solą, wrzuć dymkę i smaż bez przykrycia, aż odparują.
Przełóż porcje na talerze, posyp fetę i skrop oliwą. ---


Grzegorz Ostrowski - prawdziwy mistrz kuchni. Autor książek kulinarnych oraz artykułów prasowych. Jego przepisy to gwarancja sukcesu! Od 2001 prowadzi prawdopodobnie najlepszą stronę kulinarną: MniamMniam.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 28 kwietnia 2012

Słów kilka o diecie

Zazwyczaj słowo dieta kojarzy się nam z uczuciem głodu, wyrzeczeniami i obowiązkową utratą wagi. Ktoś kto mówi "jestem na diecie"  jednocześnie daje komunikat "odchudzam się!"

A przecież dieta to nic innego jak sposób odżywiania.
Może być bogata w tłuszcze, cukry i niezdrowy cholesterol.
Może nas popychać do przepaści - do chorób serca, zaburzeń metabolizmu, obniżonej sprawności fizycznej i intelektualnej.
Albo może nas utrzymywać w zdrowiu, dobrym samopoczuciu i świetnej formie.


Tak rozumiana dieta musi zawierać wszystkie składniki, potrzebne nam do życia, nie może byc bardzo męcząca w utrzymaniu, i musi być smaczna.






Ja postanowiłam swoją dietę zmienić w styczniu, i jak na razie jest dobrze.
Nie liczę kalorii.
Nie jestem głodna.
Jestem aktywna fizycznie, a moje jedzonko mi smakuje. Jedyny mój problem jest taki, że kiepsko przyswajam białko - i w ostatnim miesiącu straciłam trochę masy mięśniowej. Ale to raczej nie jest wina mojej diety, tylko metabolizmu,.

Jedzenie jest naszym kluczem do zdrowia, dobrego samopoczucia i świetnej sylwetki.
Musimy być dla siebie dobrzy - rozpieszczać się smakami, tak, aby to co zdrowe stało się dla nas bardziej kuszące niż wcześniejsze niezbyt zdrowe nawyki.

Jedzenie  - i przygotowanie go - to świetna zabawa, i nie musimy przeżywać ją w samotności - wciągnijmy w nią naszą rodzinę, bawmy się wymyślaniem i komponowaniem przysmaków.

Twarożek z truskawkami na śniadanie? Czemu nie! Do piersi z kurczaka dodajmy jabłko i kilka migdałów, zmieńmy smaki, bądźmy jak Szczurek Remy z bajki " Ratatouille " - nie bójmy się eksperymentów.

I sięgajmy po to co dla nas dobre - dużo zielonych i czerwonych warzyw
Owoce, zwłaszcza cytrusy.
Ryby i owoce morza.
Pieczywo i makarony z "pełnej" mąki.
Nabiał - tyle ile możemy. Bo nie wszyscy mogą, sporo, zwłaszcza kobiet po trzydziestce, cierpi na nietolerancję laktozy.
Wybierajmy raczej serki, jogurty i maślanki naturalne - w domu można dodać do nich kilka sezonowych owoców i garść pestek słonecznika na przykład.
Unikajmy produktów dosładzanych - czy to cukrem, czy to słodzikiem.
Cukier zastąpmy świeżymi owocami, sól - ziołami.
Pijmy jak najwięcej wody i dobrych herbat oraz naparów ziołowych i owocowych.
Ja szczególnie upodobałam sobie yerba mate, i pu-erch, ale jest to rzecz gustu.
Och, i woda, dużo dużo wody!

I to chyba tyle...
Nie brzmi tak strasznie, prawda?


piątek, 27 kwietnia 2012

Co to jest? Szpinak!

Przepraszam za opóźnienie, czasem tak po prostu bywa :)
A oto i obiecany obiad:

Szpinak z migdałami i parmezanem, oraz ryba w cieście ( bodajże Panga tym razem)

Jak przyrządzamy szpinak?
Najpierw wrzucamy do zimnej wody na jakiś czas, płucząc przy okazji - szpinak bardzo łapie piasek. Kupiony na placu świeżutki szpinak w pęczku wymaga odpiaszczania, to pewne!



Następnie opłukany i lekko odsączony szpinak pakujemy do gara tudzież rondla. Nie dodajemy wody - woda która osiadła na listkach przy płukaniu wystarczy!
Wstawiamy na średni ogień i podgotowujemy tak  mniej więcej 10 minut. Po gotowaniu powinien wyglądać mniej więcej tak:


Następnie na rondelku lub głębokiej patelni rozgrzewamy dwie łyżki oliwy z oliwek, dodajemy dwa ząbki posiekanego czosnku, i łyżeczkę - dwie migdałów w płatkach ,wrzucamy szpinak. Solimy - najlepiej solą gruboziarnistą, można dodać odrobinę czarnego pieprzu.
Co jakiś czas mieszamy - nasz szpinak wypuścił z siebie trochę wody i ona powinna się odparować, ale musimy uważać żeby nie przypalić.

Przed podaniem posypujemy serem - parmezanem lub grana padano, najlepiej w płatkach.

Idealny dodatek do mięs, wszelkich kotletów i ryb, zwłaszcza w panierce lub cieście :)


Sałatka z gruszką



Wczoraj miałam humor sałatkowy ( ja często mam humor sałatkowy...) i wykonałam  następującą sałatkę na kolację:


A jaki jest skład?
- garść młodego świeżego szpinaku
- dwie garści rucoli
- garść winogron
-jedna mała zielona gruszka
-pół opakowania serka typu "feta" ( jak dla mnie to o obniżonej zawartości tłuszczu)
-kilka łuskanych orzechów włoskich

jako dresingu użyłam soku z ćwiartki cytryny z łyżką oleju słonecznikowego.
Smacznego!



CO TO JEST? - obrazek drugi


Tak wygląda to zielone po dokładnym umyciu i zagotowaniu:
Niektórzy już odgadli :)



Siedzi w garze i czekam aż z tym skończę :) Zamierzam dodać oliwy i czosnku, i lekko poddusić na patelni.
Mniam!

czwartek, 26 kwietnia 2012

Co to takiego?

A oto co zajmuje mój zlew w kuchni.
Kto wie co to?

Zgaduj - zgadula, mile widziane propozycje w komentarzach.

Odpowiedź jutro, wraz z gotową potrawą przepisem :)


Kto to poznaje?
Ręka do góry!

środa, 25 kwietnia 2012

 PO CO JEST TEN BLOG???

Po co jest ten blog?

Ten blog jest DLA MNIE.
Założyłam go żeby pochwalić się sukcesami w wracaniu do zdrowej formy, i pożalic na ewentualne porażki.

Od stycznia schudłam cztery kilogramy.
Nie tak dużo, co?
Ale oceńcie proszę, czy widać różnicę:
Pierwsze zdjęcie zrobiłam 20 stycznia.
Drugie - 17 kwietnia.


To nie jest żadna rewolucja, ale przez cztery miesiące zdrowej diety i zdrowego treningu obniżyłam swój wiek biologiczny o dziesięć lat, zmniejszyłam stopień otłuszczenia organizmu, i znacznie poprawiłam kondycję.

I to są moje prawdziwe sukcesy.

O diecie też będzie.
Będą przepisy na moje jedzonko ulubione.

Bo dlaczego nie mam się dzielić sukcesami?
Ot tak, i po prostu?

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Najlepsza dieta na stres

Autorem artykułu jest Magdalena Hojnor


Życie w dobie XXI wieku składa się głównie ze stresu.  Przyczyną coraz większej liczby chorób jest właśnie stres i to właśnie on ma bardzo niekorzystny wpływ na nasze organizmy. Osoby szczególnie narażone na stres tracą przy tym niezbędne składniki odżywcze.

Po pierwsze:
Posiłki powinny składać się z dużej ilości białka, nienasyconych tłuszczów i węglowodanów i powinna także być zachowana proporcja tych składników np. 20 g mięsa do 100 g makaronu.

Po drugie:
Dieta powinna być bogata w świeże owoce (np. truskawki, jabłka, grejpfruty, banany itp.) i świeże warzywa (np. paprykę, ogórki, cykorię, kapustę - zmniejsza nerwowość. Są one źródłem minerałów oraz  flawonoidów (substancji o działaniu uspokajającym i poprawiającym nastrój). Warzywa i owoce to również bogate źródło różnych witamin i minerałów. Niemałą rolę w redukowaniu stresu  spełniają produkty bogate w węglowodany np. pełnoziarniste pieczywo, makarony.

Po trzecie:
W menu powinny znaleźć się płatki owsiane, orzechy, kakao, gorzka czekolada oraz kiełki zboża. Wszystkie te produkty są bogate w magnez, który odpowiada za system nerwowy. Poza tym czekolada zawiera substancję, dzięki której wydzielany jest przez mózg hormon "szczęścia"-dobrego samopoczucia. Posiłki powinny więc być źródłem witamin, składników mineralnych, pierwiastków śladowych.

Po czwarte:
Do dań można dodać gałkę muszkatołową, melisę, bazylię, tymianek albo majeranek.  Zioła, wpływają na organizm człowieka m.in. w sposób uspokajający.

Po piąte:
Codziennie powinnyśmy wypijać ok 2 litry wody mineralnej. Przywróci ona energiię i załagodzi objawy stresu. Możemy pić niegazowane napoje np. świeże soki, herbatę z melisy, która ma działanie uspokajające i wyciszające.

Po szóste:
Osoby narażone albo podatne na stres powinny unikać słodyczy, wieprzowiny, napojów energetyzujących. Produkty te pobudzają wytwarzanie adrenaliny, która osobom zestresowanym dodatkowo podnosi ciśnienie. Oprócz tego niewskazana jest kawa, która zabija magnez, zwiększa niepokój i pogarsza koncentrację. Powinniśmy także ograniczyć spożycie alkoholu, który może doprowadzić do depresji.

---

Magdalena Hojnor

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 20 kwietnia 2012

Czas na dietę

Autorem artykułu jest Gabriela Wrona


Święta już za nami, ale trzy dni wielkanocnego obżarstwa na długo pozostaną w naszej pamięci, głównie za sprawą zwiększonego obwodu w pasie i paru dodatkowych kilogramów, które teraz trzeba będzie zrzucić.

Nie martwmy się na zapas, gdyż istnieją sprawdzone sposoby na szybki powrót do formy. Wystarczą chęci i odrobina samozaparcia. Oto dieta, dzięki której przyspieszymy metabolizm i usuniemy toksyny z organizmu.

Dieta jabłkowa - jak sama nazwa wskazuje dieta ta opiera się głównie na jedzeniu jabłek. Jabłka zawierają dużo błonnika, który przyspiesza metabolizm. Ponadto owoce te obfitują w witaminę C, która podnosi odporność organizmu.

Dzień powinniśmy zacząć od wypicia szklanki wody mineralnej z dodatkiem octu jabłkowego. Na śniadanie można zjeść płatki owsiane z dodatkiem cynamonu i oczywiście wkrojonym jabłkiem. Drugie śniadanie to starte jabłko, koniecznie ze skórką, która zawiera najwięcej składników odżywczych.

Na obiad można pokusić się o przygotowanie zupy jabłkowej:

- 1 mała cebula,
- 2 łyżeczki oliwy,
- 10 dag ziemniaków,
- 15 dag marchwi,
- 1/2 szklanki bulionu warzywnego,
- duże jabłko (ok. 15 dag),
- szczypta imbiru i gałki muszkatołowej,
- 7 łyżeczka posiekanej natki,
- ewentualnie kilka listków kolendry.

Na podwieczorek można zjeść sałatkę z jabłek i kiwi, natomiast na kolację jogurt naturalny i oczywiście...jabłko. Generalnie, chodzi o to, żeby wprowadzić jak najwięcej jabłek do diety, gdyż zapewniają one uczucie sytości. Ponadto nie wolno zapominać o piciu wody mineralnej, najlepiej z dodatkiem octu jabłkowego. Dzięki tej diecie można zrzucić do 5 kilogramów w ciągu 3 dni, jednak pamiętajmy, że jest to dieta oczyszczająca i nie wolno jej stosować przez dłuższy czas.

---

G. W. http://www.tvprodukt.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 22 stycznia 2012

Ci utrapieni faceci...


Z tego miejsca chciałabym zauważyć, że ród męski wybitnie mi przeszkadza z odchudzaniu.
Począwszy od mojego syna, który namawia mnie na dojadanie tego co jemu się nie zmieściło do brzuszka, poprzez kumpli, znajomych i byłych, aż całkiem przypadkowych panów napotkanych w sklepie.

Ja nie wyglądam grubo, wiem o tym. Może to niedobrze, bo jak bym wyglądała jak szafa gdańska to pewnie moja chęć schudnięcia spotkałaby się z większym zrozumieniem. 
Jedyny  facet który uważa że jestem gruba to Eks, ojciec mojego syna. Ale on wpływa na mnie raczej demotywująco, bo twierdzi że jestem gruba, i  taka już zostanę bo brak mi woli i w ogóle wszystkiego, łącznie z rozumem.
Mój były chłopak, który jest byłym od bardzo niedawna, i doskonale wie jak wyglądam bez ubrania, naśmiewa sie z moich wysiłków utrzymania diety i namawia na wykonanie pizzy, bo przecież taką pyszną robię... I przecież wcale nie muszę chudnąć, a co jak mi biust zmaleje? Co prawda rozmiar mojego biustu to już nie jego problem, ale takie gadanie mnie nie motywuje, o nie!

Jak byłam na zakupach, mój ulubiony kasjer, chłopaczyna z dziesięć lat młodszy ode mnie po skasowaniu tony zieleniny i produktów bez cukru albo o obniżonej zawartości cukru natrafił na drożdżówki, i stwierdził "wreszcie coś normalnego, bo już zacząłem myśleć że pani się odchudza..." Tak jakby odchudzanie się miało być czymś dla mnie wysoce niewskazanym.

I tak w kółko. Ja wiem jak ciasne mi sie porobiły spodnie, ja wiem ile pokazałam mi waga zanim padła. Może i wyglądam jakby ważyła mniej niż ważę, ale to o niczym nie świadczy, najwyżej o tym że tyje proporcjonalnie i umiem się ubrać stosownie do sylwetki.

Ech, chyba jutro dla równowagi poproszę o konsultację jakiegoś Pana Trenera w klubie fitness, ten mi przynajmniej bez ogródek powie gdzie i ile mam za dużo!

A teraz konkrety, czyli MENU:

Menu na dzisiaj:
Śniadanie: Kubek herbaty gunpowder ( po późno wstałam)

II Śniadanie: dwa kiwi, herbata pu-erh

Lunch:zupa wiosenna z mrożonki Hortexu, półtora chochelki
kasza jaglana z papryką i cukinią (z wczoraj)
Sałatka: zielona sałata+por+pomidor, z sokiem z cytryny, skropione oliwą
Herbata pu-erh

Przekąska: wielgachna marchewa, szklanka maślanki naturalnej

Kubek herbaty zielonej sencha cytrynowa

kolacja:
Chudy ser twarogowy z rzodkiewką, szczypiorkiem, i ogórkiem
herbata pu-erch (coś mam dzisiaj na nią fazę)

Przedrukowuje tutaj artykuł na temat diety w cukrzycy - jakby nie było temat mnie dotyczy!

Świeże jagody

Autorem artykułu jest Krzysztof M.



Świeże jagody oraz wyciągi z liści zawierają substancję działającą podobnie jak insulina - regulują poziom cukru we krwi.
Spośród 40 owoców  i warzyw uznawanych  za naturalne źródła antyutleniaczy najwięcej ma ich borówka amerykańska.

Świeże jagody oraz wyciągi z liści zawierają substancję działającą podobnie jak insulina - regulują poziom cukru we krwi.

Spośród 40 owoców i warzyw uznawanych za naturalne źródła antyutleniaczy najwięcej ma ich borówka amerykańska. Podobnie do borówek działają czarne jagody. Pod jednym względem są nawet skuteczniejsze: zawierają bowiem przeciwutleniacz z rodziny antocyjanów, którego nie mają w swoim składzie borówki amerykańskie. Jest to mirtylina odpowiedzialna za uelastycznienie naczyń krwionośnych, ale nie tylko. Wraz z żelazem bierze również udział w produkcji czerwonych ciałek krwi.
To dzięki temu skutecznie przeciwdziała anemii.

Antyutleniacze pochodzące z jagód i borówek amerykańskich obniżają poziom „złego” cholesterolu (LDL) i podnoszą poziom „dobrego” (HDL). W tym działaniu są wspomagane przez znajdujące się w owocach pierwiastki mineralne, zwłaszcza selen, cynk, miedź  i mangan,  oraz witaminy C, A, B, PP. Swój  znaczący udział ma w tym również błonnik, dzięki któremu spora część cholesterolu jest usuwana z przewodu  pokarmowego  razem z toksynami i kwasami żółciowymi, zanim przenikną one do  układu krwionośnego. Zawarte  w  borówkach amerykańskich fitoestrogeny, czyli hormony roślinne, blokują skutecznie działanie enzymów przyczyniających się do powstawania tzw. nowotworów hormonozależnych (np. niektórych nowotworów piersi,tarczycy czy wątroby), zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Podobne, antynowotworowe właściwości mają też obecne w borówkach dwa kwasy - foliowy i egalowy. Ten pierwszy wspomaga ochronę organizmu przed rakiem macicy, a w czasie ciąży umożliwia prawidłowy rozwój płodu w łonie matki. Kwas egalowy natomiast przeciwdziała rozwojowi nowotworów płuc, przełyku oraz krtani.

Dobroczynne  właściwości  jagód i borówek są wykorzystywane w lekach. Świeże jagody oraz wyciągi z liści zawierają substancję działającą podobnie jak insulina, regulujące poziom cukru we krwi. Suszone liście jagód są jednym ze składników diabetosanu, mieszanki ziołowej dla cukrzyków. Ekstrakty z jagód znajdują się w preparatach okulistycznych. Stosuje się je zarówno w zaburzeniach mikrokrążenia w gałce ocznej, jak i przy chorobach siatkówki oka. Pomagają też po wielogodzinnej pracy przy komputerze.

---

Redakcja Cukrzyca a Zdrowie


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 21 stycznia 2012

Dlaczego dieta?

Jestem dziedzicznie obciążona.
Poważnie.

Moja ukochana Babcia jeszcze podczas wojny miała jako-taką figurę, ale po trzydziestce nabrała "kobiecych krągłości" jak ona to nazywa, bo tak naprawdę była puszysta i okrąglutka. przy 162 cm wzrostu ważyła 65, 68 kg. Jako starsza pani to i 80 dobijała.  Mając lat 54 zapadła na cukrzyce, ale to jej nie zraża, nadal jest łasuchem.  Teraz ja ją pilnuję do trzymania wagi w okolicach 60. Pewnie jakby biodra nie złamała w życiu by nie schudła, ale tak - to nie było siły, trzeba było zrzucić kilogramy żeby złamana nóżka mogła utrzymać w pionie odchudzone ciałko.

Moja Mama do czterdziestki była szczuplutka jak wykałaczka, przy wzroście 164 ważyła 52 kg i wyglądała naprawdę super. Niestety, mając lat 45 z okładem przytyła, i to sporo, i teraz oscyluje pomiędzy 65 a 70.  W zależności czy próbuje się pilnować, czy nie. Ale swojemu mężowi się podoba, więc ma w nosie fałdki, brzuszek, i powiększony tyłek.
W zeszłym roku, czyli w 56 wiośnie życia zdiagnozowano u niej cukrzycę. Dlatego teraz zeszła do 65 kilo, i uważa że wygląda super i ani jej się śni schodzić niżej. 

Ja mam lat 33. Jeśli nie będę uważała za jakieś 20 latek i u mnie zostanie zdiagnozowana cukrzyca. O nadwadze nie wspomnę, bo jak najbardziej, tendencje mam. W końcu te 68 kilo ważę. Chyba, bo waga mi się zepsuła, i teraz nie wiem jaka jest prawda :)

Dlatego pomimo słabej woli i tendencji do wcinania kompulsywnego wszystkiego co tylko nie ucieka z wrzaskiem ;) BĘDĘ SIĘ ODCHUDZAĆ!!!
Oczywiście łatwo nie jest.
O jakimkolwiek wsparciu ze strony bliskich to ja sobie mogę pomarzyć.
Moje obie kobiety trzęsą się nade mną, że przecież wyglądam dobrze, tylko po rozstaniu z Wredym Eksem mam obniżone poczucie własnej wartości, że napewno wpadnę w anoreksję, anemię, bulimie, i cholera wie co jeszcze... I że jedno ciasteczko/batonik/czekoladka/kawałek torciku napewno nic mi złego nie zrobi.

Czasem zastanawiam się, czy nie mają racji. Czy nie jest tak że sobie coś naroiłam do głowy, a tak naprawdę to jestem super laska, fałdki i wielgachne uda są piękne i seksowne, a rozmiar spodni 44 jest całkowicie odpowiedni, i świadczy o zdrowej, szczupłej sylwetce...

Ach, i mając wadę serca spokojnie można sobie ważyć te 65 czy więcej kilo, wcinać słodycze i schabowy w panierce, i napewno nic się nie stanie :)

Ale na wypadek jakbym sobie nie naroiła to jednak sie odchudzam :)
Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
4 plasterki szynki, pół pomidora, kilka plasterków ogórka, zielona herbata gunpowder.

II śniadanie: dwa kiwi, 1 tościk z chlebka razowego., herbata zielona gunpowder.

Lunch: 2 chochelki zupki brokułowej bonduelle
sałatka z mozarelli light, roszponki, sałaty zielonej i pomidorów koktajlowych, przyprawiona 1!!! łyżką oliwy z oliwek i toną świeżej bazylii :) Herbata pu-erh

Przekąska: grapefruit.

Kolacja:
Kasza jaglana z podduszona na oliwie papryką i cukinią., około 2 łyzki. Do roszponka i herbatka gunpowder



piątek, 20 stycznia 2012

Zakupy i inne bzdety

Byłam na zakupach. Kupiłam rzepę białą, ogórki, selerek naciowy, zieleninki, roszponkę - uwielbiam!!! Tytułem eksperymentu kupiłam jakiś taki biały serek typu light z z ogórkiem i fetą. Jako bonus wzięłam koszyczek kiwi i mały jogurt pitny, naturalny, również typu light.
Jak nie na miejscu wyglądały w tym towarzystwie czekoladki i drożdżówki które kupiłam dla mojej Babci :)

Mój organizm nadal wrzeszczy o cukier, mózg wmawia mi ze jestem głodna, chociaż jednocześnie czuję przecież pełny żołądek... Czego chcieć, to dopiero czwarty dzień...
Ale jestem silna, jestem dzielna, nie dam się, koniec, kropka, ja tu rządzę!!!

Jadłospis:
Śniadanie: 1 kromka chleba razowego z serem białym chudym i ogórkiem, herbata zielona gunpowder

II Śniadanie:Grejpfrut, herbata pu-erh

Lunch - Zupa brokułowa z mrożonki Bonduelle, filiżanka.
Tilapia na parze - ok 150 g
Sałata lodowa z sokiem cytrynowym, 4 liście
herbata gunpowder

Przekąska: 1 jabłko, herbata pu-erch
1 marchewka, łodyga selera.

Klacja: duża filiżanka bobu gotowanego na parze, ( no co, miałam zachciankę!) herbata yerba mate

zgrzeszone przed snem: 1 małe kiwi...
Nadal walczę z oporną materią. Byłam na zakupach. Kupiłam rzepę białą, ogórki, selerek naciowy, zieleninki, roszponkę - uwielbiam!!! Tytułem eksperymentu kupiłam jakiś taki biały serek typu light z z ogórkiem i fetą. Jako bonus wzięłam koszyczek kiwi i mały jogurt pitny, naturalny, również typu light. Jak nie na miejscu wyglądały w tym towarzystwie czekoladki i drożdżówki które kupiłam dla mojej Babci :) Mój organizm nadal wrzeszczy o cukier, mózg wmawia mi ze jestem głodna, chociaż jednocześnie czuję przecież pełny żołądek... Czego chcieć, to dopiero czwarty dzień... Ale jestem silna, jestem dzielna, nie dam się, koniec, kropka, ja tu rządzę!!! Jadłospis: Śniadanie: 1 kromka chleba razowego z serem białym chudym i ogórkiem, herbata zielona gunpowder II Śniadanie:Grejpfrut, herbata pu-erh Lunch - Zupa brokułowa z mrożonki Bonduelle, filiżanka. Tilapia na parze - ok 150 g Sałata lodowa z sokiem cytrynowym, 4 liście herbata gunpowder Przekąska: 1 jabłko, herbata pu-erch 1 marchewka, łodyga selera. Klacja: duża filiżanka bobu gotowanego na parze, ( no co, miałam zachciankę!) herbata yerba mate zgrzeszone przed snem: 1 małe kiwi...

Zielona herbata

Autorem artykułu jest Anna Kunigiel


Stosowana przez wieki w Azji jako środek pomagający kontrolować krwawienia, leczyć rany, regulować temperaturę ciała i poziom cukru we krwi, poprawiać pracę serca, zmniejszać efekty uboczne spożycia alkoholu, zmniejszać pragnienie, zapobiegać zmęczeniu, poprawiać działanie pęcherza moczowego, stymulować mózg.

Wielość odmian herbaty zielonej jest wynikiem różnych warunków uprawy roślin oraz odmiennych sposobów jej produkcji. Uzyskane w ten sposób herbaty zielone przygotowuje się do spożycia poprzez parzenie liści w temperaturze od 61 do 87 st. C przez około 30 sekund do 3 minut. Parzenie liści w temperaturze zbyt wysokiej lub trwające zbyt długo powoduje utratę smaku i zmianę właściwości. Zasadniczo wyselekcjonowane zielone herbaty o wysokiej jakości parzy się dłużej i w wodzie o niższej temperaturze, natomiast herbaty niższej jakości – krócej w wodzie o wyższej temperaturze. Z liści zielonej herbaty lepszej jakości można uzyskać wywar zalewając ten sam susz nawet 2-3krotnie.

Właściwości zielonej herbaty

Wielokrotne badania właściwości zielonej herbaty wykazały, że jest ona bogata w antyoksydanty (przeciwutleniacze), które mogą neutralizować szkodliwe działanie wolnych rodników. Wolne rodniki to atomy lub cząsteczki, które posiadają niesparowane elektrony, dzięki czemu wykazują one wysoką reaktywność chemiczną. W komórkach są one najczęściej ubocznym produktem oddychania i reagują z DNA, przyczyniając się do powstawania mutacji, oraz składnikami błon biologicznych, co jest uważane za jeden z mechanizmów prowadzących do starzenia się organizmu. Ponadto wolne rodniki biorą udział w takich procesach patologicznych jak tworzeni się płytki miażdżycowej, choroby autoimmunologiczne, reumatoidalne zapalenie stawów czy choroby neurodegeneracyjne. Badania opublikowane w „The Journal of the American Chemistry Society” potwierdzały, że zielona herbata zawiera substancje z grupy katechin1, które pełnią funkcję tak zwanych zmiataczy wolnych rodników. Katechiny wyłapują wolne rodniki i wiążąc się z nimi, zapobiegają ich szkodliwemu dzianiu w organizmie.

Zdolność zielonej herbaty do neutralizacji wolnych rodników wyjaśnia jej liczne dobroczynne dla organizmu ludzkiego właściwości. Wykazano, że zielona herbata może zmniejszyć ryzyko zachorowań na raka piersi u kobiet nawet o 90%. Zielona herbata ma też właściwości stymulujące działanie układu immunologicznego, co zmniejsza ilość zachorowań na sezonowe przeziębienia. Jednocześnie zmniejsza rozwój chorób autoimmunologicznych, które doskwierają znacznej części populacji, oraz posiada działanie przeciwzapalne, znajdujące zastosowanie w szczególności w leczeniu stanów zapalnych jamy ustnej.

W innych badaniach stwierdzono, że już po 2 tygodniach spożywania 4 szklanek zielonej herbaty dziennie, bez jednoczesnej zmiany diety, można zauważyć zmniejszenie rozkurczowego i skurczowego ciśnienia krwi, zmniejszenie stężenia całkowitego cholesterolu, redukcję tkanki tłuszczowej i spadek masy ciała. Udowodniono też, że spożywanie wyciągu z zielonej herbaty połączone z umiarkowaną aktywnością fizyczną zwiększa spalenie tkanki tłuszczowej oraz poprawia wrażliwość na insulinę i tolerancję glukozy.

Z kolei w doświadczeniach laboratoryjnych przeprowadzonych na myszach, wykazano hamujący wpływ przeciwutleniaczy zielonej herbaty na degenerację komórek mózgowych u zwierząt cierpiących na choroby Parkinsona i Alzheimera.

---

Zapraszam na mój blog o zdrowym odżywianiu, oczyszczaniu organizmu z toksyn, chorobach skóry, odchudzaniu i wiele innych ciekawych artykułów. - czytaj na Zdrowie.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 19 stycznia 2012

POCZĄTKI NADAL TRUDNE

Początki są najgorsze, naj naj najgorsze. Chodzę nabuzowana i zła. I głodna, chociaż przecież się najadam. Wiem że nie jestem głodna, że to mój organizm reaguje na odstawienie cukru, ale co ja poradzę, że cały czas odczuwam głód.

Jako przekąskę przed snem zjadłam grejpfruta,  - i o niebo lepiej. Zawszeć to troszkę cukrów prostych.

Udało mi się też troszkę poćwiczyć - mój klub fitness wprowadził w czwartki godzinne zajęcia dla dzieci. W czasie kiedy Młody wspinał sie na paluszkach, udawał bociana, i maszerował jak kotek, zrobiłam sobie szybką rozgrzewkę - lekkie rozciąganie,  dziesięć minut na bieżni w tempie 9 km na "nierównym terenie", potem pietnaście minut na rozmaitych maszynkach z ciężarkami - czyli ramiona, grzbiet, brzuch, uda, pośladki, na koniec jeszcze  szybki marsz, a potem bieg na orbitrecu, - i zostało mi pięć minut na prysznic przed końcem zajęć dla dzieciaków. 
Niby czterdzieści pięć minut ćwiczeń, a od razu czuję się jak człowiek. Od poniedziałku chciałabym wrócić do regularnego treningu.
Wagę omijam szerokim łukiem, moja żelazna zasada, że przez pierwsze dwa tygodnie odchudzania nie zbliżam się do wagi.
Kupiłam sobie zieloną herbatę gunpowder - przepyszne świństwo, zwłaszcza jak się doda sok z cytryny . Świeżo wyciśnięty rzecz jasna :) 

Jestem dobrej myśli. Może będę przez parę najbliższych dni istnym koszmarem dla mojego otoczenia, ale dam radę :) A potem już będzie tylko lepiej :)

Jadłospis:

Śniadanie: Chlebek razowy przetostowany, dwie kromki, z serkiem light z pomidorem, herbata zielona gunpowder

II Śniadanie: sałata zielona, dwa listki, trzy rzodkiewki, herbata pu-erh

Lunch:
miseczka zupy hortex wiosennej,  pierś z kurczaka, 100 g, brokuły na parze herbata zielona gunpowder

2 szklanki zielonej herbaty z pomarańczą pomidzy ćwiczeniami

Przekąska: warzywa gotowane na parze - brokuł, zielona i żółta fasolka. Trzy plasterki grilowanej cukini.

KOlacja: kromka chleba razowego z tostera, twarożek odtłuszczony, sielona sałata, rzodkiewka. kefir naturalny 1 szklanka.


Zgrzeszone przed snem: mały biały grejpfrutek...

środa, 18 stycznia 2012

Zaczęłam wczoraj. 

Na razie tylko ograniczenia jakościowe, nad ilościowymi muszę popracować, i to mocno. Najgorzej jest wieczorami. Jestem wściekle głodna, chociaż czuję że mam pełny żołądek :(

Piję hektolitry yerba mate i chrupie sałatę lodową obficie przyprawiona cytryna i pieprzem. Nadal czuje ten cholerny przymus jedzenia :( Ale nie dam się, twarda będę!


Dodaje jadłospisy:
WTOREK

Śniadanie: Dwie kromki chleba razowego  ( "piekarnia mojego Taty") z tostera , posmarowane serkiem Filadelfia light( cieniutko!) , plasterki ogórka
Herbata zielona sencha cytrynowa

II Śniadanie: Pół jabłka, herbata zielona

Lunch: zupa jarzynowa (niezabielana!)  - mrożonka "Hortex" -zupa zimowa, 2 chochelki
2 łyżki brązowego ryżu z pokrojonym ogórkiem i koperkiem
herbata rooibosh

Przekąska: pół grejpfruta czerwonego
herbata yerba mate

Kolacja: jedna kromka razowego chlebka , rzodkiewka, ogórek.
sałata lodowa - 4 liście, z sokiem z cytryny, herbata yerba Mate

ŚRODA
Śniadanie: Chlebek razowy, dwie kromki z tostera, z serkiem light rzodkiewką i szczypiorkiem, herbata pu-erh z pigwą

2 śniadanie: Pół grejpfruta, herbata pu erh
Lunch: zupa jarzynowa Hortex-zupa wiosenna z mrożonki, nie zabielana.
Pierś z kurczaka (80 g) smażona na teflonie bez tłuszczu, fasolka szparagowa ugotowana na parze, herbata zielona gunpowder

Przekąska:małe jabłko, herbata
Kolacja - Łyżka ryżu brazowego, pierś z kurczaka 80 g, czerwona papryka ok 80 g
herbata yerba mate