sobota, 21 stycznia 2012

Dlaczego dieta?

Jestem dziedzicznie obciążona.
Poważnie.

Moja ukochana Babcia jeszcze podczas wojny miała jako-taką figurę, ale po trzydziestce nabrała "kobiecych krągłości" jak ona to nazywa, bo tak naprawdę była puszysta i okrąglutka. przy 162 cm wzrostu ważyła 65, 68 kg. Jako starsza pani to i 80 dobijała.  Mając lat 54 zapadła na cukrzyce, ale to jej nie zraża, nadal jest łasuchem.  Teraz ja ją pilnuję do trzymania wagi w okolicach 60. Pewnie jakby biodra nie złamała w życiu by nie schudła, ale tak - to nie było siły, trzeba było zrzucić kilogramy żeby złamana nóżka mogła utrzymać w pionie odchudzone ciałko.

Moja Mama do czterdziestki była szczuplutka jak wykałaczka, przy wzroście 164 ważyła 52 kg i wyglądała naprawdę super. Niestety, mając lat 45 z okładem przytyła, i to sporo, i teraz oscyluje pomiędzy 65 a 70.  W zależności czy próbuje się pilnować, czy nie. Ale swojemu mężowi się podoba, więc ma w nosie fałdki, brzuszek, i powiększony tyłek.
W zeszłym roku, czyli w 56 wiośnie życia zdiagnozowano u niej cukrzycę. Dlatego teraz zeszła do 65 kilo, i uważa że wygląda super i ani jej się śni schodzić niżej. 

Ja mam lat 33. Jeśli nie będę uważała za jakieś 20 latek i u mnie zostanie zdiagnozowana cukrzyca. O nadwadze nie wspomnę, bo jak najbardziej, tendencje mam. W końcu te 68 kilo ważę. Chyba, bo waga mi się zepsuła, i teraz nie wiem jaka jest prawda :)

Dlatego pomimo słabej woli i tendencji do wcinania kompulsywnego wszystkiego co tylko nie ucieka z wrzaskiem ;) BĘDĘ SIĘ ODCHUDZAĆ!!!
Oczywiście łatwo nie jest.
O jakimkolwiek wsparciu ze strony bliskich to ja sobie mogę pomarzyć.
Moje obie kobiety trzęsą się nade mną, że przecież wyglądam dobrze, tylko po rozstaniu z Wredym Eksem mam obniżone poczucie własnej wartości, że napewno wpadnę w anoreksję, anemię, bulimie, i cholera wie co jeszcze... I że jedno ciasteczko/batonik/czekoladka/kawałek torciku napewno nic mi złego nie zrobi.

Czasem zastanawiam się, czy nie mają racji. Czy nie jest tak że sobie coś naroiłam do głowy, a tak naprawdę to jestem super laska, fałdki i wielgachne uda są piękne i seksowne, a rozmiar spodni 44 jest całkowicie odpowiedni, i świadczy o zdrowej, szczupłej sylwetce...

Ach, i mając wadę serca spokojnie można sobie ważyć te 65 czy więcej kilo, wcinać słodycze i schabowy w panierce, i napewno nic się nie stanie :)

Ale na wypadek jakbym sobie nie naroiła to jednak sie odchudzam :)
Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
4 plasterki szynki, pół pomidora, kilka plasterków ogórka, zielona herbata gunpowder.

II śniadanie: dwa kiwi, 1 tościk z chlebka razowego., herbata zielona gunpowder.

Lunch: 2 chochelki zupki brokułowej bonduelle
sałatka z mozarelli light, roszponki, sałaty zielonej i pomidorów koktajlowych, przyprawiona 1!!! łyżką oliwy z oliwek i toną świeżej bazylii :) Herbata pu-erh

Przekąska: grapefruit.

Kolacja:
Kasza jaglana z podduszona na oliwie papryką i cukinią., około 2 łyzki. Do roszponka i herbatka gunpowder



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz